Akcja jego utworu toczy się w XXII wieku, jednak kilkakrotnie powraca motyw powstania styczniowego, do którego w stworzonej przez Przechrztę rzeczywistości nie doszło.
Ekspozycję ogląda się tak, jakby jeszcze do końca jej nie ustawiono lub już częściowo rozmontowano. To efekt rozminięcia się ambitnych koncepcji muzealników z umiejętnościami realizacyjnymi.