Nauki bez właściwości. O śmietnisku kultury, powijakach kulturoznawstwa i badaniu zjawisk zwykłych
Wywiad z Januszem Barańskim
Filip Wróblewski: Jak refren powraca u Pana stwierdzenie Claude’a Lévi-Straussa – „antropolog był astronomem nauk społecznych”. On sam w trakcie rozmowy z Didierem Eribonem wyznaje, nie bez obaw, że jako antropolodzy „byliśmy śmieciarzami historii i naszego majątku szukaliśmy w jej koszach”. Jak pogodzić tak dotkliwy rozziew?
Janusz Barański: W tych kontradyktorycznych sformułowaniach Lévi-Straussa ujawnia się znamienne rozdarcie myśli antropologicznej: z jednej strony przekonanie o owej astronomiczności dyscypliny, supremacji pośród nauk o człowieku, z drugiej – w istocie uprawiana marginalizacja na własne życzenie. Uważam, że powinniśmy się już pożegnać z tym drugim przesłaniem, wtedy ta sprzeczność zniknie; zresztą sam papież strukturalizmu mówił w trybie przeszłym. Prymarność antropologii należy pojmować w rozumieniu zakresu, a tutaj nie powinno być wątpliwości, że jest on w tym przypadku najszerszy w obrębie całości nauk o człowieku. Podkreślałem to w książce wielokrotnie – chodzi o rozumienie kultury bezprzymiotnikowe – ani ludowej, ani nieelitarnej, pierwotnej, peryferyjnej, marginesowej itd. Przypomnijmy, iż do czasu Lévi-Straussa etnologia zajmowała się tymi „śmieciami kultury”, choć to określenie wydaje mi się oceniające i jeszcze pozytywistyczne z ducha. Lévi-Strauss nie wyszedł poza ten paradygmat, natomiast jego dzieło w zasadzie polega na pierwszeństwie wskazania, iż w istocie historia kultury to jest właśnie to śmietnisko, które winno się przeszukiwać. Chociaż, z drugiej strony, odwołanie do śmieci, odpadków, czegoś zbędnego, a co za tym idzie nieistotnego, miało prowadzić do wskazania tych elementów, jakie jednak okazują się niezmiernie ważne dla poznania człowieka. To także podkreślenie szczególnej perspektywy, która przez ogólność i zakres pozwala etnologom uprawiającym swą dyscyplinę na przemieszczanie się po różnych polach, zwyczajowo niedostępnych dla innych, gdzie socjolodzy, literaturoznawcy czy historycy sobie zwyczajnie nie radzą lub wcale nie podejmują ich penetracji. Można powiedzieć, że etnologia oznacza penetrowanie dna, poszukiwanie podstaw kultury, fundamentów gmachu, którego wyższymi kondygnacjami zajmują się specjaliści innych dziedzin. Oto nasz śmietnik, oto wykopalisko!
Uczestnicy wywiadu:
Janusz Barański
urodzony w 1960 r., etnolog, adiunkt w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ. Zajmuje się teorią kultury, muzealnictwa, kulturą materialną i współczesną. Autor książek: Socjotechnika, między magią a analogią. Szkice o masowej perswazji w PRL i III RP; Świat rzeczy. Zarys antropologiczny oraz Etnologia i okolice. Eseje antyperyferyjne. Tłumacz prac z zakresu etnologii i studiów kulturowych.
Filip Wróblewski
urodzony w 1985 r., etnolog.