Ekwador w Krakowie
Ekwador
wystawa czasowa, wrzesień 2008
Muzeum Etnograficzne w Krakowie
Na początku września na ulicach Krakowa pojawiły się jaskrawożółte plakaty zapowiadające kolejną
wystawę czasową w Muzeum Etnograficznym im. S. Udzieli. Wydrukowane na nich zoomorficzne rysunki przywodziły na myśl coś egzotycznego. Do tego jeszcze tytuł, „Ekwador”, działał tak, że z perspektywy deszczowego środkowoeuropejskiego miasta ta wystawa wydawała się nierealna. Bo czym właściwie jest dla nas Ekwador? Co o nim wiemy poza tym, że to ojczyzna bananów, oddalona od naszej strefy wpływów i zainteresowań niczym egzotyczna wyspa? Niewiele. Może więc dlatego przyciąga nas nie tyle świetnie zaprojektowany plakat, co wizja Całkiem Innego Życia.
Wystawa w MEK-u trochę ten mit podtrzymuje, ale robi to tak jak każda narracja: odpowiadając na zadane przez nas pytania, powoduje, że rodzą się następne. W naszej wyobraźni powstaje zamorska kraina, tworzą się nowe obrazy – dużo bardziej już sprecyzowane i bogatsze w szczegóły. Budzi się też ciekawość. Można przez chwilę poczuć bliskość tamtej kultury, a właściwie kultur, bo Ekwador jest bardzo zróżnicowany. Eksponaty, na pierwszy rzut oka zagadkowe, szybko ujawniają swoją funkcję i kontekst dzięki bardzo czytelnej strukturze wystawy. Stosunkowo niewielka liczba pokazanych przedmiotów jest wbrew pozorom zaletą, ponieważ tworzy bardzo kameralną i łatwą do objęcia przestrzeń. Poruszamy się od prehistorii, gdzie kilka ciekawie wystawionych figur uświadamia nam głębokie korzenie tego kraju, przez salę podzieloną na rejony geograficzne, dalej przez pomieszczenie ze współczesnymi eksponatami, po salę poświęconą wybitnemu badaczowi rdzennych Ekwadorczyków Borysowi Malkinowi (z którym wywiad zamieściliśmy w poprzednim numerze „Barbarzyńcy”). Z projektora, wśród zdjęć i indiańskich eksponatów, wyświetlane są dwa filmy dokumentalne, które bardzo trudno jest gdziekolwiek indziej zobaczyć. Jest to kawałek czystej, surowej etnografii, interesującej nawet dla ludzi, którzy nie są specjalistami w dziedzinie kultury materialnej Indian południowoamerykańskich. Ale tego, jakie myśli przywołuje, trzeba doświadczyć samemu.