Wizjer. L. Mądzik, Teatr, scenografia, warsztaty, fotografia, plakat
Leszek Mądzik
Teatr, scenografia, warsztaty, fotografia, plakat
Wydawnictwo Jedność, Kielce 2009
Od utworzenia Sceny Plastycznej KUL mija właśnie 40 lat. Leszek Mądzik, jej założyciel, nigdy nie ograniczał się do jednej dziedziny sztuki. Jako student ASP malował obrazy i pisał ikony, obecnie jest scenografem i reżyserem spektakli, wystawiającym też z powodzeniem swoje fotografie. Jest jednym z najważniejszych twórców teatru niekonwencjonalnego w Polsce i na świecie. Mocno związany z Kielcami i Górami Świętokrzyskimi, ze swoimi przedstawieniami podróżuje do takich krajów, jak Portugalia, Kanada, Gwinea Bissau, Peru, Iran czy Chiny. Prowadzi warsztaty i zajęcia w uczelniach całej Europy.
Ukazanie czterech dekad różnorodnych dokonań artystycznych Mądzika w jednym albumie wydaje się niezwykle trudnym zadaniem. Rzuca się w oczy brak przykładów jego malarstwa. Są natomiast plakaty wykonane techniką montażu. Natomiast fotografie, nie wszystkie autorstwa Mądzika, zostały świadomie dobrane. Widać, że Mądzik osobiście dokonał wyboru zdjęć przedstawiających jego spektakle i warsztaty. Zrodzone w głowie reżysera wizje utrwalone na papierze zachwycają swoją estetyką. Ukazują fascynację reżysera żywiołami, dynamicznymi elementami przyrody: deszczem, wiatrem, mgłą zasnuwającą niebo, rodzącą ziemią.
Widzimy wiele twarzy Mądzika – reżysera, scenografa, dramaturga światła, nauczyciela, fotografa i plakacisty. Być może cyniczny czytelnik zwróci uwagę, że w książce znalazło się zbyt wiele – wszystko, co kojarzy się z twórcą. To Mądzik podany jak na tacy. Lecz może nie chodzi tu wcale o podsumowanie dorobku. Niewykluczone, że autor postanowił wskazać na wspólny dla rozmaitych dziedzin rdzeń. Ujawnić swój własny sposób widzenia świata.
W albumie są papierowe kostiumy i maski, manekiny, nagrobki i czaszki, rozpryskująca się woda i sypiąca ziemia. Czy te symbole nie sprawiają wrażenia wyświechtanych? Tworząc, jak Mądzik, przez całe życie „jeden spektakl”, nie da się uniknąć powtórzeń. Ale właśnie repetycja, powtarzalność jest istotną cechą jego twórczości. Śmierć i rozpad wraz z cudem odradzającego się życia splatają się w jeden ciągły proces.
W teatrze Mądzika milczenie jest złotem. W albumie nie ma ani jednego zdania bezpośrednio od artysty. Znajdziemy tam komentarze Wojciecha Skrodzkiego, Adama Bujaka, Krystyny Zachwatowicz-Wajdy i innych osób zaproszonych przez autora. „Zwróciłem się ku milczeniu” – mówi (!) Mądzik, przemycony w cytacie przez jednego z komentatorów. Rzecz jasna, jest to cisza dźwięcząca w uszach, poprzez nią też się przemawia.
Swój obiektyw twórca kieruje zarówno w stronę wymownych, skupionych twarzy napotkanych ludzi, jak i w kierunku rytmicznych faktur i motywów. Podlegające ciągłym przemianom i grze świateł spektakle fotografuje statycznie, spokojnie. A może odwrotnie: zza kulis sceny ożywia zaklęte w kadr postacie? Sam twórca często mawia bowiem, że jego fotografie to rodzaj scenariusza, jedynego scenariusza do kolejnych spektakli. Nie istnieje ani jedna zapisana kartka, są natomiast dostrzeżone obrazy, układane następnie w dramat. Nacisk na wizualność potęguje dodatkowo sama formuła albumu – książki, którą można jedynie oglądać, choć rzeczywistość spektaklu oddziałuje na wszystkie zmysły jednocześnie.
Nie jest tak bardzo istotne, z której podróży artysty pochodzi dane zdjęcie (krótki opis wszystkich fotografii zamieszczono na końcu książki). Niezależnie bowiem od tego, gdzie poszukuje, znajduje tę samą tajemnicę przemijania. Przewijające się przez wszystkie kartki postacie, a nawet przedmioty, zdają się przekazywać sobie jak pałeczkę sztafetową jedno zdanie: „Morituri te salutant”.
Mądzik podważa banalny dualizm, ujawniając ducha w materii. U niego życie wykluwa się z papierowych kokonów, boskość objawia się poprzez rany w ciele i śmierć, a tylko to, co uchwytne dla wzroku, może być wizjerem do innego świata. Mądzik zdaje się nam mówić, że jedynym kluczem do sfery sacrumjest język symboliczny, o tyle uniwersalny, o ile zakorzeniony w naturze, odwołujący się do znaczeń pierwotnych, archetypicznych, podstawowych rozróżnień będących współrzędnymi w przestrzeni kultury. Używając go, stara się przekazywać prawdy skazywane dziś często na banicję: o naszej śmiertelności, bezradności i zagubieniu. „Odwieczność” tych zagadnień okazała się tym, co pozwala na porozumienie z publicznością niezależnie od kontynentu.
Jedną z inspiracji autora, na którą sam wskazuje, jest kultura chrześcijańska. Scena z ziarnem, które przesypuje się i spada na skrywające ludzi papierowe kule, wiąże się z obietnicą zmartwychwstania. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Z rozdartego papieru wyłania się człowiek, z martwego przedmiotu – żywa istota. Mądzik każe jej upadać, czołgać się w wodzie i podnosić, budząc w nas na nowo niepewność co do ludzkich losów.
Wizja Mądzika zawiera zagadkę. Dotyczy ona miejsca człowieka w świecie, gdzieś na styku przyrody i zaświatów. Od pierwszego spektaklu po najnowsze fotografie, tworzone przez artystę dzieła dręczą nas pytaniem, kim jest człowiek. Dzięki takim publikacjom można powtarzać bezkarnie, że Leszek Mądzik jest niezwykłym twórcą.