Tam gdzie neolit łączy się z gotykiem
czyli rzecz o drewnianych „kościółkach” w Maramuresz
„Jest kilka krajów w Europie, o których można mówić w superlatywach, gdy tematem jest sztuka ludowa, ale wszystkie muszą ustąpić pierwszeństwa Rumunii” - tak J. Grabowski w swej książce Sztuka ludowa w Europie rozpoczyna rozdział poświęcony Rumunii. Dalej, motywując niejako swoje stanowisko, stwierdza on: „Urzeka nas urok niekłamanej pierwotności tak różnej od tego, w czym dziś żyjemy i czym jesteśmy otoczeni. (...) Pierwotność tę przejawia także dziedzina, która jako pierwsza narzuca się oczom przybysza - budownictwo". Cytowany autor ma na myśli przede wszystkim budownictwo drewniane, bo tylko ono jest świadectwem archaiczności, czy jak to określa „pierwotności", tradycyjnej kultury ludowej. I mimo, że architektury drewnianej nie brakuje w żadnym z zakątków Rumunii, znaleźć tu można miejsca szczególnie uprzywilejowane pod tym względem. Jak piszą znawcy tutejszej architektury: „Istnieją jeszcze całe obszary, jak karpacki region Maramuresz, gdzie jedynym budynkiem murowanym na wsi jest szkoła". Niewiele się zmieniło od roku 1979, kiedy pisano powyższe słowa.
Obecnie, w większości podgórskich wsi obszaru Maramuresz, ilość budynków drewnianych sięga 80, 90, a w przypadku wielu przysiółków, nawet stu procent. Wśród szeregu drewnianych konstrukcji typu: domy mieszkalne, zabudowania gospodarcze, obiekty handlowe itp., najbardziej okazałymi są tamtejsze świątynie. Właśnie te obiekty, zwane przez przyjezdnych kościołami marmaroskimi", stanowić będą temat niniejszego artykułu. Ich oryginalność, polegająca na skomasowaniu różnych przeciwieństw w obrębie tych samych obiektów, ma źródło w złożonym charakterze tutejszej kultury wiejskiej. To z kolei jest rezultatem równie długiej co powikłanej historii Rumunów.